Czy PiS powoli przygotowuje się do zrealizowania ustawy 447?


Trwa tzw. sezon ogórkowy, więc wydawać by się mogło, iż życie polityczne w Polsce powinno zwolnić, gdyż jest to czas, w którym większość Rodaków wyjeżdża na różnego rodzaju wypoczynki, wczasy oraz urlopy i po prostu nie chcą lub zwyczajnie nie mają ochoty śledzić bieżących wydarzeń w kraju. Jednak ze względu na zbliżające się jesienne wybory do Parlamentu w mediach trwa ożywiona dyskusja na różnego rodzaju tematy, od kwestii światopoglądowych do spraw obyczajowych z najważniejszymi politykami w państwie.  Niestety, tylko jeden temat jest niezauważalny oraz  nie podnosi się go w debacie publicznej i zapewne ma to niewiele wspólnego z trwającym tzw. sezonem ogórkowym. Jest nim tzw. ustawa 447 i wysuwane przez organizacje żydowskie roszczenia w stosunku do Polski.
O tym, jakie niebezpieczeństwo wiąże się z przyjętą przez Izbę Reprezentantów Kongresu Stanów Zjednoczonych ustawa pisałem już wcześniej i zapewne każdy, dobrze zorientowany oraz interesujący się tym tematem obywatel zdaje sobie z tego sprawę. Chciałbym natomiast dokonać analizy ostatnich wydarzeń politycznych w naszym kraju, które są związane z tzw. ustawą 447 i zastanowić się, czy mamy powody do obaw.
Dość niepokojącym dokumentem, do którego dotarła dr Ewa Kurek jest pismo z 30 maja skierowane na polecenie Najwyższej Izby Kontroli przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego do muzeów w Lublinie, które brzmi następująco: „W związku z kontrolą NIK w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego zwracam się do Państwa z prośbą o udzielenie informacji, którą część zbiorów można uznać za część dziedzictwa narodowego mniejszości narodowych i etnicznych w rozumieniu przepisów z ustawy z dnia 2005 r. o mniejszościach etnicznych (…), tj. mniejszości białoruskiej, czeskiej, litewskiej, niemieckiej, ormiańskiej, rosyjskiej, słowackiej, ukraińskiej, żydowskiej”. Oczywiście na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, iż nie ma ono nic wspólnego z tzw. ustawą 447, jednak jak zauważa dr Ewa Kurek, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego wcale nie interesują zbiory pozostawione przez wyżej wymienione mniejszości za wyjątkiem jednych – żydowskich. Warto więc zadać sobie pytanie w jakim celu MKiDN potrzebne są tego typu informacje. Dlaczego przedstawiciele państwa polskiego postanowili skłonić muzeum w Lublinie (dr Ewa Kurek podejrzewa, że podobne pismo zostało skierowane do muzeów w całym kraju) do segregacji etnicznej polskich zabytków? Czyżby wiadome organizacje postanowiły w ten sposób przejąć tzw. srebra rodowe Polski? Po głębszym namyśle wydaje się, iż może to być kolejny etap w próbie uzyskania odszkodowań za ofiary Holokaustu. Jak zauważa dr Ewa Kurek „(…) teraz bardzo łatwo powiedzieć, że obraz na przykład obraz Matejki, który wisi na Zamku Lubelskim pojechał na Litwę jest żydowski, bo Żydzi dali farbę na to, albo Matejko im sprzedał”. Tutaj znajdziecie przytoczony fragment:
 Źródło: Youtube/Niezależny Lublin
Oczywiście uważam, iż każdemu, kto potrafi udowodnić, iż miał tytuł własności prawnej do danej nieruchomości, obszaru ziemi czy konta bankowego lub jest potomkiem takiej osoby, a ze względu na tragedię wojny dane dobro zostało mu odebrane, jak najbardziej powinien domagać się odszkodowań lub zwrotów, jednak co słusznie zauważył Norman Finkelstein, a zarazem jest głównym przesłaniem jego książki pt. „Przedsiębiorstwo Holocaust”, organizacje żydowskie domagają się roszczeń za utracone dobra tylko dlatego, iż łączy je tylko jedna wspólna cecha – narodowość żydowska. Nie ma to absolutnie nic wspólnego z przyjętym u nas prawem rzymskim, a nawet takie precedensy nie zdarzają się w prawie anglosaskim. Dla zobrazowania tego, jak działają takie organizacje można posłużyć się pewnym przykładem. Ja oraz Ty Drogi Czytelniku moglibyśmy założyć organizację polską i postanowilibyśmy domagać się zadośćuczynienia lub odszkodowania za Polaków, którzy zginęli na terenie Stanów Zjednoczonych. To nic, że nie byliśmy ze sobą w żaden sposób spokrewnieni, ponieważ cechą, która nas łączyła była narodowość. Bezsensowne, nieprawdaż? A jednak tak działają rzeczone wcześniej organizacje.

Kolejną kwestią, która wydarzyła się w związku z tzw. ustawą 447, a która praktycznie przeszła bez większego echa była zgłoszona przez klub Kukiz’15 ustawa o ochronie własności Rzeczpospolitej Polskiej przed roszczeniami dotyczącymi mienia bezdziedzicznego. Z tego co pamiętam jej autorem jest Poseł Tomasz Rzymowski. 19 lipca Sejm głosował nad wnioskiem o poszerzenie porządku obraz o pierwsze czytanie tejże ustawy. Zakładała ona m.in. penalizację prowadzenia jakichkolwiek rozmów czy negocjacji dotyczących mienia bezdziedzicznego i jednocześnie zakazywała podejmowania takich rozmów Niestety został on odrzucony przez większość parlamentarną – 234 posłów z Prawa i Sprawiedliwości było przeciw, natomiast 138 posłów się wstrzymało, a za wnioskiem głosowało tylko 21 przedstawicieli Kukiz’15. Zastanawiające jest to, dlaczego posłowie „dobrej zmiany” nie poparli tegoż wniosku. Przecież jeszcze nie tak dawno w kampanii przed wyborami do Parlamentu Europejskiego głoszono, iż Polska nie wypłaci żadnych nienależnych roszczeń. Oczywiście w tych zapewnieniach ani razu nie padło, kto się tych roszczeń od Polski domaga. Prominentnym przedstawicielom partii rządzącej ustawa o penalizacji za prowadzenie rozmów dotyczących mienia bezspadkowego się nie podoba, czego potwierdzeniem jest głosowanie z 19 lipca. Być może wiedzą oni coś więcej niż zwykli obywatele w kwestii odszkodowań wysuwanych przez organizacje żydowskie i mają świadomość, że takie rozmowy nadal będą prowadzone. Potwierdzeniem tych słów może być notatka ujawniona przez Redaktora Stanisława Michalkiewicza, z której jasno wynika, iż przedstawiciele PiS-u podejmowali dyskusję kwestii roszczeń za mienia bezdziedziczne i zobowiązali się do dalszych rozmów, jednak już po wyborach, gdyż jak zauważyła strona wysuwająca te roszczenia, będzie to lepszy czas na tego typu negocjacje.
Moim zdaniem wchodzimy w ostatni etap w kwestii odszkodowań za mienie bezspadkowe. Świadczącymi o tym przesłankami może być przytoczony powyżej dokument, do którego dotarła dr Ewa Kurek oraz odrzucony niedawno wniosek o pierwszym czytaniu ustawy o penalizacji rozmów z organizacjami żydowskimi. Oczywiście jest to tylko moja hipoteza wysunięta na podstawie ostatnich działań polskiego rządu. Wydaje się, że wchodzimy w  decydujący moment w historii naszego kraju, który może na lata pogrążyć nas oraz nasze dzieci. Dlatego powinniśmy za wszelką cenę podejmować kroki, aby się temu przeciwstawić. Dobrą strategią, choć być może zbyt późną jest fragment z książki „Przedsiębiorstwo Holocaust” Normana Finkelsteina – „Pokazanie światu, że roszczenia Word Jewish Congress są bezzasadne, że nawet ofiary się ich zrzekają, że Kongres żydowski jest uzurpatorem, że działa bez upoważnienia ze strony ofiar – to ich obezwładni. Innego wyjścia dla Polski nie ma. Traktowanie ich jak partnerów, rozpoczęcie dialogu będzie równoznaczne z przegraną[1].

UDOSTĘPNIJ! POWIADOM BLISKICH O CZEKAJĄCYM NAS NIEBEZPIECZEŃSTWIE!

Jeżeli doceniasz moją pracę, możesz mnie wesprzeć:
PayPal



[1] Norman Finkelstein, Przedsiębiorstwo Holocaust, Nowy Jork 2000, s. 131.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Izraelska firma za 1 mld zł buduje największy w Polsce i drugi w Europie park wodny!