Złe i dobre strony programu 500+ [OPINIA+SONDA ULICZNA]
Program 500+ już chyba na stałe wpisał się do polskiej
polityki i na długo w niej pozostanie, gdyż większość głównych ugrupowań (za
wyjątkiem nielicznych) boi się ogłosić jego zniesienie, czy też nawet
zreformowanie. Pamiętamy, iż według zapowiedzi rządzących miał on być programem
prodemograficzym, jednak na podstawie statystyk możemy stwierdzić, iż w tej
płaszczyźnie odniósł skutek bardzo mizerny. Program traktowany jest przez
niektórych ludzi jako wsparcie czysto socjalne. W przestrzeni publicznej można również zauważyć opinie, iż "500+" przyczynia się do postaw
demoralizujących, a wiele osób zamiast przeznaczyć pieniądze z tego programu na dzieci zaspokaja własne potrzeby, a w skrajnych przypadkach wydaje pieniądze np. na używki. A jak jest naprawdę?
Pozytywy – przyjrzyjmy się liczbom
Sztandarowy program PiS-u „rodzina 500+” nieznacznie zwiększył
współczynnik dzietności z 1,29 do 1,45, jednak wzrost ten nie jest stały. Ponadto,
aby występowała tzw. "zastępowalność pokoleń" współczynnik ten powinien wynosić około
2,13. Nie wiadomo również, czy to właśnie program "500+" przyczynił się do
wzrostu o 0,15 punktu procentowego współczynnika dzietności, czy wpływ na to miały może inne
czynniki. Tak więc jeżeli chcielibyśmy zweryfikować skuteczność głównego
programu partii rządzącej pod względem skuteczności jego podstawowego celu, to
wypada on kiepsko. Rządzący zapowiadali, iż takie programy wymagają czasu, aby
przyniosły zamierzone skutki, lecz przecież mijają już 4 lata od czasu
objęcia rządów przez PiS, więc chyba czas najwyższy dokonać tego typu
podsumowań. Na podstawie przytoczonych powyżej danych jasno można stwierdzić,
iż „rodzina 500+” – program ogłaszany jako mający zwiększyć dzietność w Polsce w bardzo
niewielkim stopniu spełnił pokładane w nim nadzieje. Jednak, czy jego
wprowadzenie było złym pomysłem? Nie do końca. Niewątpliwie pozytywną cechą „500+”
jest to, iż według raportu Głównego Urzędu Statystycznego odsetek skrajnego
ubóstwa w Polsce znacząco zmniejszył się po wprowadzeni tegoż programu (z 6,5
do 4,3% w latach 2015-2017) i z roku na rok spada. Bez wątpienie przekłada się
to również na to, iż wiele rodzin ma podstawy finansowe, aby zapewnić w miarę
dobre warunki materialne swoim dzieciom i szanse na lepszą przyszłość,
zaczynając od podstaw takich jak prawidłowe wyżywienie, kończąc na rzeczach
materialnych, takich jak pomoce naukowe, meble w pokoju, czy nawet tzw. inwestycje
w dziecko, takie jak dodatkowe lekcje nauki języków obcych, gry na instrumencie
itp. Chyba wszyscy dobrze pamiętamy, jak sytuacja pod względem niedożywienia
dzieci w Polsce wyglądała za czasów poprzedniej koalicji PO-PSL, a jako
przykład można podać badania Millward Brown z 2015 roku, z których wynikało, iż
130 tys. dzieci było niedożywionych. Pamiętamy również radę i wyznanie jednego
z posłów PO – „jurnego” Stefana Niesiołowskiego, iż za czasów jego młodości jadło się „szczaw
i mirabelki na zsypach, a teraz to się marnuje i nikt tego nie je”. Ale jak
skończyła i mam nadzieję skończy ta ekipa przekonamy się w wyborach mających
miejsce już 13 października.
Negatywne strony programu "500+"
Ale żeby nie było tak miło, chciałbym zwrócić uwagę na kilka
niepokojących faktów, które wiążą się z wprowadzeniem programu „rodzina 500+”. Otóż
z danych Centrum Infomracyjnego Rządu możemy dowiedzieć się, iż program ten od 1
kwietnia 2016 r. (czyli od dnia jego wprowadzenia) pochłonął z budżetu państwa już
70 mld zł (stan na marzec 2019). Ponadto po rozszerzeniu programu na pierwsze dziecko od 2019 roku budżet
państwa zapłaci dodatkowo 9,6 mld zł. Wynika z tego, iż po jego rozszerzeniu każdy
pracujący będzie dokładał 2,5 tys. zł do rządowego programu. Zastanawiające
jest to, skąd partia rządząca zamierza „brać” te pieniądze, bo jak powszechnie
wiadomo (jednak nie wszyscy mają tego świadomość) rząd nie ma własnych pieniędzy
i ich nie dodrukowuje. Warto więc zadać pytanie kto za to wszystko ma zamiar płacić? Na myśl przychodzi kultowa scena z filmu „Rejs”: „Pan płaci, Pani płaci, My płacimy, to są Nasze pieniądze. Społeczeństwo”. Oczywiście nie wprost płacimy, ale przez różnego
rodzaju operacje, takie jak zwiększenie kosztów ZUS-u dla przedsiębiorców,
podwyżki cen energii, żywności itp. Kolejnym negatywnym zjawiskiem programu
500+ jest to, iż jak donosi jedna z gazet przyczynił się on wycofania się w 2018
roku 103 tys. kobiet z rynku pracy. Oczywiście mam świadomość tego, że zajmowanie się
dzieckiem to również bardzo ciężka praca i to czasami na pełen etat, jednak
chyba wszyscy doskonale znamy przypadki kobiet, którym po prostu nie opłaca się
pracować, gdyż posiadając kilkoro dzieci można mieć porównywalne pieniądze, a nie trzeba pokrywać takich kosztów jak paliwo, wyżywienie, ubrania itp. Warto
również wspomnieć o tym, że 500+ plus miało być programem prodemograficznym. Jak
więc wytłumaczyć rozszerzenie go na już pierwsze dziecko? Przecież wszystkie
badania obrazują, iż przyniesie to efekt przeciwskuteczny. Ponadto zasiłek
został przyznany tuż przed wyborami i to z wyrównaniem. Chyba wszyscy doskonale
domyślamy się, dlaczego rząd postanowił podjąć takie działania w określonej
koincydencji czasowej.
Podsumowanie
Na pewno trzeba docenić partię rządzącą za to, iż zrealizowała
swoją przedwyborczą obietnicę w postaci programu 500+. Jednak warto
przypomnieć, iż jego głównym celem miało być zwiększenie wskaźnika dzietności w
Polsce, a jak wykazałem powyżej, program nie spełnił oczekiwanych założeń. Warto
jeszcze wspomnieć o pozytywnych aspektach tego programu, jak obniżenia
wskaźnika ubóstwa oraz niedożywienia wśród dzieci. Nie zapominajmy jednakże, iż
program ten jest finansowany z budżetu państwa, czyli z kieszeni nas
wszystkich. Moim zdaniem najkorzystniejszym rozwiązaniem byłoby zniesienie
programu 500+ (tak wiem, w politce byłbym spalony), a zamiast tego znieść opodatkowanie płacy lub podwyższyć kwotę wolną od podatku, tak żeby każdy z
nas mgół odczuć przypływ gotówki, a nie tylko osoby posiadające dzieci. No ale wówczas władza by nie miała tak
ogromnego oręża w swojej politcznej narracji, który brzmi „my daliśmy, a oni nie i
pewnie zabiorą gdy dojdą do władzy”. Jestem przekonany, że każdy by wolał zarabiać np. 3 tys zamiast
2 tys zł netto, a nie 2 tyś + 500+, czyli 2,5 tys. netto. Tylko wtedy obywatele
by nie byli nikomu za nic wdzięczni i po prostu by się cieszyli, że nie są
okradani, jednak wówczas by nie mieli komu dziękować (czyt. głosować) w
wyborach.
OPINIE POLAKÓW O PROGRAMIE "500+":
WEŹ UDZIAŁ W SONDZIE:
Jeżeli doceniasz moją pracę, możesz mnie wesprzeć:
Komentarze
Prześlij komentarz