Polski rząd ustawę 447 uważa za "rozwiązaną", jednak amerykańscy senatorowie są innego zdania


Kwestia tzw. ustawy 447 i roszczeń wysuwanych przez organizacje żydowskie za mienie bezspadkowe na terenie Polski niedawno wróciła z niebywałą mocą. Choć polski rząd przekonuje, że nie mamy żadnych zobowiązań w tej sprawie, to jego głos wydaje się być nieakceptowany przez środowiska domagające się od nas odszkodowań.
W poniedziałek 5 sierpnia, 88 amerykańskich senatorów postanowiło wysłać list do sekretarza stanu Mike’a Pompeo, w którym zachęcają go do podjęcie działań mających na celu wypłacenie odszkodowań lub dokonania zwrotu nieruchomości ofiarom Holokaustu lub ich rodzinom. Sygnatariusze tegoż dokumentu zauważają również (wyjątkowo), iż Polska także poniosła ogromne straty podczas II wojny światowej oraz przyznają, że to reżim nazistowski (nie mylić z Niemcami) konfiskował majątek żydowski. Są oni również zaniepokojeni tym, iż premier Mateusz Morawiecki zadeklarował, iż uważa ten temat za „rozwiązany”. Podpisani pod wymienionym dokumentem wyrażają również aprobatę dla Mike’a Pompeo za jego słowa wypowiedziane podczas Konferencji Bliskowschodniej w Warszawie, w których wezwał polskie władze do postępów na rzecz restytucji mienia. 

 Źródło: Twitter/Marcin Makowski
Oprócz kilku lakonicznych wzmianek, temat nie wzbudził większego zainteresowania w tzw. mediach mainstreamowych, niezależnie od tego, czy była to opcja sprzyjająca jednej, czy drugiej stronie sceny politycznej. Nawet w mediach wyjątkowo sprzyjających obecnie rządzącym, nie przygotowano materiału, w którym by przedstawiono premiera Mateusza Morawieckiego jako obrońcę narodu, który nie dopuści do wypłacenia roszczeń organizacjom żydowskim. Można zauważyć, że polscy politycy unikają jak ognia podjęcia tegoż tematu, a w momencie wywierania na nich dużego nacisku (tak jak to było w przypadku notatki ujawnionej przez redaktora Stanisława Michalkiewicza), zdawkowo przyznają, że ta kwestia jest rozwiązana i nie ma potrzeby dalej się do niej odnosić? Po ostatnich wiadomościach zza oceanu każdy trzeźwo myślący i dobrze zorientowany politycznie obywatel zapewne ma świadomość, iż temat nie jest zamknięty, a przynajmniej nie ze strony Stanów Zjednoczonych i organizacji żydowskich. Oczywiście, z listu do sekretarza stanu Mike’a Pompeo wystosowanego przez tamtejszych senatorów na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, iż jest to normalny dokument, którego celem jest zmotywowanie adresata do podjęcia działań, które umożliwią Polsce wypłacenie odszkodowań lub zwrot nieruchomości ofiarom Holokaustu lub ich rodzinom. Postronny obserwator zapewne również chętnie by podpisał się pod tymże listem, gdyż osobiście uważam, iż każdemu, kto potrafi udowodnić, iż był właścicielem jakiegoś majątku, dobra lub nieruchomości i ze względu na piekło, jakie wyrządzili niemieccy naziści podczas II wojny światowej je utracił, to jak najbardziej mu się to należy lub jego bliskim. Jednak cały problem polega na tym, co w bardzo przejrzysty sposób nakreślił Norman Finkelstein w „Przedsiębiorstwie Holokaust”– kwestii tego jak traktujemy pojęcie „ocalałych z Holokaustu”. Naturalnym wydaje się, iż pierwszym skojarzeniem rzeczonego sformułowania będzie osoba, która przetrwała obóz koncentracyjny; np. udało jej się z niego uciec lub została ona wyzwolona przez Armię Czerwoną. Jak to zauważył Finkelstein: „W ostatnich latach termin „ocalały z Holokaustu” zmodyfikowano tak, by odnosił się nie tylko do tych, którzy przetrwali, lecz również do tych, którzy zdołali uniknąć hitlerowskich prześladowań[1]. Nie trudno się domyślić, że taki zabieg automatycznie zwiększa kwoty, które muszą zostać wypłacone, ponieważ wzrasta liczba osób, którym szczęśliwie udało się uniknąć piekła obozów koncentracyjnych.
Co więcej, w tzw. ustawie 447 pojawia się kwestia zwrotu tzw. mienia bezspadkowego, pozostawionego przez ofiary Holokaustu, którzy nie pozostawili po sobie potomków, a mienie bezspadkowe zgodnie z zapisami ww. ustawy ma służyć jako podstawa do spełnienia potrzeb materialnych znajdujących się w potrzebie ofiar Holokaustu i zapewnienie ciągłej edukacji o Holokauście, jego przyczynach i konsekwencjach[2]. To niebywałe, iż organizacje żydowskie domagają się odszkodowań, nieruchomości lub innych dóbr na podstawie tylko jednej przesłanki – narodowości. Takie działania nie mają absolutnie nic wspólnego z przyjętym systemem prawnym w większości cywilizowanych krajów. Wspomniane organizacje domagają się odszkodowań za ofiary Holokaustu (które jak przytoczyłem powyżej są różnie definiowane), pomimo tego, iż w większości przypadków nie byli oni ze sobą spokrewnieni lub spowinowaceni. Dla zobrazowania, wygląda to mniej więcej tak, jakby jacyś obywatele Polski powołali organizację zrzeszającą Polaków i domagali się odszkodowań od Stanów Zjednoczonych za, dajmy na to polskie ofiary wypadków samochodowych na amerykańskich drogach. To nic, że nie byliśmy ze sobą w żaden sposób spokrewnieni, mamy jeden wspólny element – łączyła nas narodowość.
Jak widać, kwestia tzw. ustawy 447 będzie nadal podnoszona, niezależnie od tego, czy polskie władze uważają ją za „rozwiązaną”. Nasi „przyjaciele” zza oceanu zaczynają się niecierpliwić, dlatego wywierają naciski na najważniejszych amerykańskich oficjeli. Dlaczego przedstawiciele PiS-u nie podejmą działań mających na celu stanowcze wyrażenie swego stanowiska np. poprzez wygłoszenie jednoznacznego oświadczenia z przesłaniem do naszych „sojuszników” lub uchwalenie stosownego prawa, które by zabraniało zwrotu bezspadkowego mienia organizacjom żydowskim? Jednym ze sprawdzianów tego, jaki realny stosunek ma obecny rząd do tejże kwestii było głosowanie nad wnioskiem z dnia 19 lipca nad poszerzeniem porządku obrad o pierwsze czytanie ustawy Klubu Kukiz’15, która zakładała m.in. penalizację podejmowania jakichkolwiek rozmów czy negocjacji dotyczących mienia bezdziedzicznego. Został on odrzucony przez większość parlamentarną – 234 posłów z Prawa i Sprawiedliwości było przeciw. Być może rządzący wiedzą od nas coś więcej i bali się poprzeć wniosek przedłożony przez Klub Kukiz’15. Zastanawiające jest również to, iż z notatki ujawnionej przez redaktora Stanisława Michalkiewicza jasno wynika, że strona polska podejmowała rozmowy z przedstawicielami diaspory żydowskiej, a jednym z wniosków z notatki było m.in. to, że „(…) strona amerykańska jest zainteresowana, aby w okresie do wyborów parlamentarnych w Polsce, a jednocześnie do momentu przekazania do Kongresu raportu w ramach ustawy JUST, strona polska w konkretny sposób posunęła kwestię restytucji do przodu[3]. Symptomatyczne milczenie rządzących w tej kwestii jest bardzo niepokojące, ponieważ być może obecnie ważą się losy naszego kraju! Nie piszę tego dla taniej sensacji, lecz ze względu na troskę i miłość do swojego kraju, gdyż w tej kwestii mówi się o setkach miliardów dolarów (szacuje się je na 60-300 mld dol). Polska w żaden sposób nie jest w stanie wypłacić tak ogromnych pieniędzy, nawet w transzach (300 mld dol to około trzykrotność polskiego budżetu), dlatego wola zwrotu tychże roszczeń może obejmować np. przejęcie zasobów naturalnych naszego kraju, takich jak złoto, nieruchomości, grunty, tereny itp., co de facto sprowadza się do tego, iż staniemy się obywatelami drugiej kategorii we własnym kraju.
W kwestii o której piszę, wydaje się nie być dobrego rozwiązania. Wiadomo, iż głównym sojusznikiem zapewniającym nam bezpieczeństwo (za co bardzo dużo płacimy) są Stany Zjednoczone. To właśnie tamtejszy kongres uchwalił JUST Act. (s. 447), którego celem jest „niezwłoczne uczynienie sprawiedliwości ocalonym z Holokaustu, którym nie zadośćuczyniono ich strat”[4]. Sytuacja wydaje się być patową i wcale nie zazdroszczę obecnie rządzącym. Gdyby zdecydowali się spłacić nienależne, podkreślam nienależne odszkodowania, to byłoby to jednoznaczne ze zdradą stanu. Z drugiej strony, jeśli nie zapłacimy, to bardzo silne lobby żydowskie w Stanach Zjednoczonych może podejmować działania zmierzające do wprowadzenia sankcji na nasz kraj lub nawet innych, bardziej niebezpiecznych działań. Od przedstawicieli obecnie rządzącej partii oczekiwałbym bardziej odważnych działań, najlepiej prawnych, które uniemożliwią w jakikolwiek sposób zwrot mienia bezdziedzicznego, gdyż same zapewnienia premiera Mateusza Morawieckiego, jakkolwiek słuszne, to nie powodują żadnych skutków prawnych. Chciałbym dodać, że nikogo o nic nie posądzam ani nie oskarżam. Wydaje się, że najbliższe dni lub miesiące mogą odegrać bardzo ważną, o ile nie kluczową rolę w dziejach naszej Ojczyzny. Mam nadzieję, że polscy politycy będą działali transparentnie i nie oddadzą nikomu żadnych, NIENALEŻNYCH pieniędzy. Z całego serca wierzę również, że polscy obywatele będą domagali się wyjaśnień w tej sprawie, poprzez wywieranie nacisku na lokalnych polityków, a także na media, gdyż sprawa ta wydaje się być nad wyraz poważna. 

UDOSTĘPNIJ! POWIADOM BLISKICH O CZEKAJĄCYM NAS NIEBEZPIECZEŃSTWIE!

Jeżeli doceniasz moją pracę, możesz mnie wesprzeć, będę bardzo wdzięczny :)




[1] Norman Finkelstein, Przedsiębiorstwo Holocaust, Nowy Jork 2000, s. 56.
[2] Jacek Frączyk: Ustawa 447 i reparacje wojenne. Polska może zapłacić fortunę money.pl, 13 maja 2019. [dostęp: 07.08.2019].
[3] Stanisław Michalkiewicz: http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=4464, Michalkiewicz.pl, 1 maja 2019 [dostęp: 07.08.2019]
[4] Ustawa JUST, [w:] Wikipedia, [online], https://pl.wikipedia.org/wiki/Ustawa_JUST [dostęp: 07.08.2019]

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czy wkrótce wszyscy będziemy inwigilowani za pomocą urządzeń technologicznych?

Prezydent Andrzej Duda chce wpisać członkostwo Polski w "wyimaginowanej wspólnocie" do Konstytucji

Dlaczego ustawa 447 stanowi ogromne zagrożenie dla polskiej racji stanu?